czwartek, 18 grudnia 2014

List do psiego nieba

Mija trzeci dzień. Nie przypuszczałam, że tak szybko przwyczaję się do Twojej nieobecności. A może tak naprawdę daleko mi do tego? Gdy otwieram rano oczy wiem już, że nie bedzie Cię obok mnie. Nie poczochram Cię za uszkiem, nie poczuję dotyku mokrego noska. Gdy wracam z pracy, wiem, że nie przywitasz mnie. Nie usłyszę więcej odgłosu pazurków stukających o panele i radosnego popiskiwania.

Mimo to wciąż Cię szukam wzrokiem. Mam omamy, wydaje mi się, że Cię widzę, a to tylko stary zwinięty sweter leży na łóżku. Czasem mam wrażenie jakbyś leżała za mną, słyszę jak wzdychasz i pochrapujesz. W miejscach, w których spodziewam się Ciebie zobaczyć widzę pustkę. Ciągle czegoś mi brakuje, wydaje mi się, że cos miałam zrobić. Wyjść z Tobą na spacer? Nalać wody do miski? Pożegnać się przed wyjściem z domu?

Mówię sobie, tak musiało być. To było nieuniknione. Ale dlaczego teraz? Dlaczego w taki sposób? Niby 11 lat dla psa to niemało, ale zdecydowanie nie za dużo. Przypominam sobie Twoje ostatnie chwile... to jak walczyłaś o oddech i patrzyłaś tym wiernym, oddanym wzrokiem wołającym o pomoc. Mimo swojego stanu witałaś każdego domownika tak jak robiłaś to przez ostatnie 11 lat. Byłaś bardzo dzielna. Weterynarz powiedział, że nie było już ratunku. Nie mogę patrzeć na tą sytuację ze swojej, egoistycznej strony. Muszę się postawić na Twoim miejscu. Cieszę się, że Twoja męka nie trwała za długo, bo nie zasługiwałaś na cierpienie. Teraz jest już dobrze. Już nic nie boli. Byłaś kochanym, wiernym psem. Jestem z Ciebie dumna, nigdy Cię nie zapomnę. Mam w sercu głęboką nadzieję, że się kiedyś spotkamy. Tak dobre stworzenie musiało mieć duszę. Gdzieś tam daleko na pewno jest miejsce dla najlepszego przyjaciela człowieka. Wierzę, że gdy przyjdzie czas, wybiegniesz mi na spotkanie. I wtedy pójdziemy znowu na spacer.

"Moje psie niebo"
Dokąd idą psy, gdy odchodzą?
No bo jeśli nie idą do nieba,
to przepraszam Cię, Panie Boże,
mnie tam także iść nie potrzeba.
Ja poproszę na inny przystanek
tam gdzie merda stado ogonów.
Zrezygnuję z anielskich chórów
tudzież innych nagród nieboskłonu.
W moim niebie będą miękkie sierści,
nosy, łapy, ogony i kły
W moim niebie będę znowu głaskać
moje wszystkie pożegnane psy
- Barbara Borzymowska